Dzień 10 - Śliwki otaczają mnie | Karmelito.bikestats.pl Rower to jest świat

Info

avatar Blog prowadzi Karmelito z miasta Kraków. Przejechałem 5165.63 kilometrów Moja prędkość średnia wynosi 18.05 km/h Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Karmelito.bikestats.pl

Archiwum bloga

  • DST 124.53km
  • Czas 06:10
  • VAVG 20.19km/h
  • Temperatura 35.0°C
  • Podjazdy 900m
  • Sprzęt Diplomat
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Dzień 10 - Śliwki otaczają mnie

Piątek, 19 lipca 2013 · dodano: 28.08.2013 | Komentarze 0

Rano spokojnie wstaliśmy, dostaliśmy herbatę. Żegnamy się i jedziemy w drogę. Już kilkaset metrów dalej pierwszy przystanek - apteka. Tomek musi się zaopatrzyć w nowe opakowanie leków na ból brzucha. Wydaje się, że domowa wiśnióweczka z poprzedniego dnia pomogła, tak jak mówili gospodarze. W najbliższym mieście, Carte de Agres, robimy większe zakupy w Kauflandzie. Tam trafiliśmy na jakiegoś przewrażliwionego pracownika. Gdy przejechaliśmy 2m po trawniku zaraz do Nas podszedł i mówił że tak nie można, a gdy chcieliśmy oprzeć rower o ścianę sklepu, kazał nam postawić roweru w stojaku! Przecież tak można koło zniszczyć. Ale nic do niego nie docierało, w końcu stawiamy rowery na parkingu i idziemy zrobić zakupy. Za miastem trafiamy na podjazdy. Niestety w najcieplejszej części dnia. Ale do upałów musimy się przyzwyczaić. Będzie tylko gorzej. Cały dzień jedziemy mocno bocznymi drogami. Chwilami mieliśmy duże wątpliwości gdzie skręcić, ponieważ skala mapy 1:400 000 nie jest zbyt przyjazna. Po pewnym czasie docieramy do dużej zapory na rzece Olt. Po południu zaczyna sie robić przyjemnie. Chmurki pojawiają się na niebie i zasłaniają palące słońce. W okolicznych wioskach panuje cudowny klimat. Akurat trwają zbiory śliwek, więc w powietrzu aż unosi się zapach owocowy. Coś cudownego, oczywiście co chwilę się zatrzymujemy i podjadamy nieco(nieco to chyba mało powiedziane) śliwek z przydrożnych drzew. Jest ich cała masa i są tak bardzo obciążone, chyba na granicy połamania. Gdzie się nie spojrzy to śliwki. Ale to bardzo dobrze, bo jest czym się zapchać. Ahhh ten zapach wyzwolił we mnie taką energię w nogach. Mimo przejechanych już prawie 100km zacząłem pędzić jak sprinter. Jak wszystko co dobre, ten dzień też się powoli kończy. No i staje sie rzecz niesłychana. Pierwszy dom w którym się zapytaliśmy, dostajemy nocleg, w garażu na materacu. Ale w tym jeszcze nic nadzwyczajnego nie ma. Okazuje się, że 2 lata wcześniej kolega Tomka spał w tym samym miejscu, nawet na tym materacu co my. Jaki świat potrafi być mały. Od Naszego gospodarza dostajemy sporo mięsa, chleb, pomidory, ogórki, popcorn i pepsi. Jeśli tak również będzie wyglądała dalsza część podróży jak w Rumunii to zamiast schudnąć to jeszcze przytyjemy!



Nasza gospodynii © Karmelito


Mały kotek spotkany na przerwie © Karmelito


Jaki dumny idzie! A to ci kogut © Karmelito


Zalew Topolog na rzece Olt © Karmelito



Śliwki towarzyszą Nam przez całą drogę © Karmelito


Zdjęcie z serii studnie ratujące życie. Cudowna zimna woda! © Karmelito


Przeprać ubrania czasem też się przyda, przecież trzeba wyrwać jakieś laski ;) © Karmelito


Smaczna kolacja © Karmelito


Nasz garaż © Karmelito
Kategoria Bałkany 2013



Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy. Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa atrza
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]