Dzień 4 - Puste drogi to idealne drogi | Karmelito.bikestats.pl Rower to jest świat

Info

avatar Blog prowadzi Karmelito z miasta Kraków. Przejechałem 5165.63 kilometrów Moja prędkość średnia wynosi 18.05 km/h Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Karmelito.bikestats.pl

Archiwum bloga

  • DST 113.56km
  • Czas 07:47
  • VAVG 14.59km/h
  • Sprzęt Diplomat
  • Aktywność Jazda na rowerze

Dzień 4 - Puste drogi to idealne drogi

Poniedziałek, 28 kwietnia 2014 · dodano: 23.07.2014 | Komentarze 1

Nocą nade mną przechodzi burza po burzy. Ostatnia koło 5 rano, dlatego nie mogąc już usnąć wstaje o 6 i zbieram się powoli na kolejny dzień pełen górskich wrażeń. O 8 już mogę wyjeżdżać , ale decyduje się na zrobienie kilku fajnych fotek ze środka potoku. Pech chciał, żeby wracając stamtąd noga ześlizgnęła się z kamienia i…. Chlup but cały mokry. Na szczęście aparat cały i suchy :)

Drogie zdjęcie... Kosztowało mnie mokrego buta
Drogie zdjęcie... Kosztowało mnie mokrego buta © Karmelito

Początek trasy wiedzie tylko lekko pod górę. Ale tylko początek…. Po kikunastu kilometrach trasa nagle zaczyna przypominac amplitudę temperatury na pustyni. Na początek podjazd z 400 na 800m n.p.m. Jadę żółwim tempem, ale na szczęście droga jest praktycznie nie uczęszczana. W ciągu dwóch godzin minęły mnie może 4 auta. Takie drogi lubię najbardziej!

Panoramy w górach... Lubie to!
Panoramy w górach... Lubie to! © Karmelito
Samochodów ani widu ani słychu, to jest to!
Samochodów ani widu ani słychu, to jest to! © Karmelito

Chciałoby się być tam wszędzie
Chciałoby się być tam wszędzie © Karmelito

Jeśli jedziecie przez góry, rozglądacie się i pomyślicie „tamtędy na pewno nie wiedzie nasza droga” to wiedzcie, że jest więcej niż pewne, że właśnie tam się znajduje! Zjazd z przełęczy niestety nie do końca zrehabilitował ciężki podjazd. Spora część prowadziła leśnym szlakiem turystycznym, gdzie cały czas jechałem na hamulcu… Ot takie lekkie rozczarowanie. Bo przecież kto by się spodziewał łatwego zjazdu! Haha  :) Ale za to jaki piękny! Taką trasą najchętniej by się chciało jechać i jechać, aż do środka Ziemi.


Jazda szlakiem turystycznym... cudownie!
Jazda szlakiem turystycznym... cudownie! © Karmelito

Znowu JA! Jeszcze trochę i celebrytą zostanę haha
Znowu JA! Jeszcze trochę i celebrytą zostanę haha © Karmelito
Piękne jak konie
Piękne jak konie © Karmelito

Po kolejnej powtórce z rozrywki ląduję na 815m n.p.m.W tym czasie przed miejscowością Bedrichov łapie mnie mocny deszcz i chowam się u jakiegoś Czecha pod wiatą. Jeszcze kilka kilometrów pod górę i zza drzew w dole wyłania się Liberec. Spore miasto dlatego zamiast wjeżdżać prosto do centrum wybieram zjazdową i bardziej natturalną „obwodnicę”. Jadąc Nią wjeżdżam do północnej części miasta i mimo że jadę nim tylko kawałek, ciężko przychodzi mi znaleźć odpowiedni boczny wyjazd z miasta… Zamiast jechać na znakach jadę na azymut i okazuje się to skuteczne.

W dole Liberec
W dole Liberec © Karmelito

Za Libercem jadę dobrze oznaczoną trasą rowerową. Nie musze nawet wyciągać mapy.Spodziewałem się tu jeszcze trochę górek, ale jak na razie przerwa. Pagórki i pola :)  Po dwóch godzinami docieram do trójzłączenia granic między Polską, Czechami i Niemcami. Ciekawe i fajnie zrobione miejsce. Widząc biedronkę korzystam z okazji i ide na większe zakupy(taka biedronkowa mania ). Co już obserwuję od kilku dni, to że w Czechach w odróżnieniu do Polski, tam wszędzie pełno jest dobrze oznaczonych szlaków rowerowych. Może to jeszcze nie ten poziom jak na zachodzie europy, że dla roweru jest osobna jezdnia, ale wyznaczenie i oznaczenie szlaku lokalnymi drogami o małym natężeniu ruchu to już wielki sukces!


"Droga rowerowa" :) © Karmelito
Wulkan?
Wulkan? © Karmelito

Rynek Hradka nad Nysą
Rynek Hradka nad Nysą © Karmelito
Początek współpracy
Początek współpracy © Karmelito

Jadąc dalej(w końcu w górę –kto by pomyślał, że tak szybko się stęsknię) planuje skrót ścieżką przez las, aby nie musieć jechać kawałek drogą krajową. Niestety mieszkańcy nie są w stanie mi pomóc i kilkanaście kilometrów jadę w towarzystwie tirów. Po tym szybkim odcinku odbijam w lokalną drogę spodziewając się sporych podjazdów. Na koniec dnia są one strasznie wykańczające! Z ulgą odkryłem, że dojazd do planowanego miejsca noclegu jest płaski! Znaczy nie do końca… Ostatnie 3 kilometry poświęcam na ostry podjazd. Znacznie wolę podjazd na koniec dnia mimo , że jest strasznie męczący niż podjazd z rana na zimnych mięśniach. W miejscowości Horni Svetla pierwszy traf i mogę się rozbić obok domu J Ja to jednak mam szczęście. W ekspresowym tempie rozbijam namiot, bo w oddali od dawna chmury mnie gonią i słyszę grzmoty. Okazuje się, że burza przeszła bokiem, ale przezorny zawsze ubezpieczony. Zmęczony po górskim pedałowaniu padam jak mucha i szybko usypiam.

Trójzłącze granic
Trójzłącze granic © Karmelito
Keine grenzen
Keine grenzen © Karmelito





Kategoria Sudety 2014



Komentarze
Gość | 18:59 środa, 23 lipca 2014 | linkuj Bardzo fajne opisy , czyta się z olbrzymią przyjemnością - wielu wspaniałych przygód na rowerze życzę.
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa nekzz
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]