Info
Blog prowadzi Karmelito z miasta Kraków. Przejechałem 5165.63 kilometrów Moja prędkość średnia wynosi 18.05 km/h Więcej o mnie.Moje rowery
Wykres roczny
Archiwum bloga
- 2014, Sierpień10 - 2
- 2014, Lipiec5 - 1
- 2014, Kwiecień4 - 4
- 2014, Marzec1 - 2
- 2013, Sierpień11 - 1
- 2013, Lipiec22 - 9
- DST 81.37km
- Czas 05:56
- VAVG 13.71km/h
- Sprzęt Unibike Voyager/Pamir
- Aktywność Jazda na rowerze
DZIEŃ 4- BO GÓRKI SĄ SUPER!!
Środa, 30 lipca 2014 · dodano: 12.09.2014 | Komentarze 0
Słitfocia na dobry początek dnia © Karmelito
JUSTYNA
Budzik jak zwykle chce żebym wstała o 7. HA! Nic z tego zły budziku! Michał jednak nie ma litości i o 8 już się zbieramy. Kolacja, znaczy śniadanie pyszne, bo nie kanapki. Potem stały punkt programu, czyli słitfocie i... komu w drogę temu czas! Wczoraj trochę bolał tyłek, ale dzisiaj nic! Do Zamościa wjeżdżamy dość ruchliwą drogą i to już nam powinno powiedzieć, żeby stąd jechać jak najszybciej, ale nie! Uparcie brniemy i miasto nas okropnie rozczarowało. Zamek ruina, wyjazd ponad 1h i ruch nieziemski! Tak, rowerzyści nie lubią dużych miast- całkowicie rozumiem. Jedyny plus Zamościa? Sklep rowerowy i Michał w końcu ma lusterko.
Jak zawsze uśmiechnięty © Karmelito
Po wyjeździe kierujemy się na Chełm i szukamy sklepu by zrobić przerwę- znajdujemy po bagatela 8 km. Zmęczeni do granic połykamy kanapki w 3 sekundy a butelkę wody w 2 ;) Wjeżdżamy w Skierbieszowski Park Krajobrazowy i... o matko! Jestem w niebie! No może nie do końca. Te podjazdy mogą człowiek wykończyć. Żeby nie przesadzić: TU SĄ SAME PODJAZDY! No dobra, dobra nie same. Dobrze że są te dwie rzeczy, które rekompensują te górki: zjazdy (najlepszy 50km/h) i widoki (bezcenne!). Po 20 km zaczynamy być głodni i sfrustrowani bo nigdzie nie ma otwartego sklepu! Przez 20 km nic! Ale wreszcie Wojsławice i Groszek! Tak! Jesteśmy uratowani! Robimy pół godziny przerwy na lody (standard) i kanapki (ileż można!). Potem już tylko kilka długich i ostrych podjazdów i Michał pociesza:
-”Ten już będzie ostatni”
Znajdujemy miłą rodzinę, która pozwala nam rozbić się u nich w sadzie. Dostajemy duuuużo wody i pomidorków (pycha!).
MICHAŁ
Poranny standard – alarm przekładamy trzykrotnie i wstaję po 7:30 czynić swoją powinność. Dziś jednak okrojoną, bo za śniadanie robi nam reszta wczorajszej kolacji. Jakaś rządza jedzenia spowodowała, że wrzuciłem za dużo makaronu i bęc… Ale herbatę i tak trzeba zrobić. Po pamiątkowych zdjęciach ruszamy i… na dobry początek przyklejamy się do asfaltu.
Przypadek? © Karmelito
Po około 10 kilometrach docieramy do Zamościa. Starówka bardzo nam się podoba – te kamieniczki i ratusz. Ale pałac Zamoyskich bardzo rozczarowuje. Szczerze to dla nas był brzydki. Obok niego w parku robimy przerwę na kanapeczki z dżemikiem „ omc teściowej”. Trzeba znaleźć sklep rowerowy. Już sporo ujechaliśmy, a w sakwach zapasowych dętek nie uświadczysz. Jest niedaleko i całkiem nie drogi. Ja dodatkowo zaopatruję się w lewe duże lusterko.
–dlaczego masz takie duże lusterko?
–żeby Cię lepiej widzieć! :)
Jak widać nie jestem w stanie najeść się kanapkami hahaha
Rynek Zamojski © Karmelito
Wyjazd z Zamościa przysparza nam lekkich problemów, ale nie jest źle. Źle za to jest w tej okolicy ze sklepami. Od wyjazdu z miasta nie było żadnego sklepu przez prawie 10km. Niestety ta pustka nas nie nauczyła robić zakupów na zapas. A kolejny sklep znaleźliśmy dopiero 20 km dalej! Chleb i woda się skończyły. Dziwny ten rejon… Od Zamościa zaczęły się duże wzgórza(a ja naiwny myślałem, że za nim się skończą!), ale Justyna świetnie się spisuje. Po drodze mijamy piękne domki. Też takie chcemy! Ale wszystko w swoim czasie. Głodni wpadamy do Wojsławic. Wykupujemy pół sklepu, siadamy na rynku i oddajemy się smacznej konsumpcji. Kanapki z pasztetem i serem to jest to! A na deser wafelki oblane(skapującą) czekoladą. Pycha! Nie chce się nam ruszyć bo wiemy, że podjazdy czekają. I to ile! Jeden za drugim.
Nie obijać się - podjeżdżać! © Karmelito
Gdy już ochoty brak, wjeżdżamy w wieś i szukamy noclegu. Znajdujemy w sadzie pewnej rodziny. Dostajemy wodę , pomidory i informacje. Okazuje się, że aby przejechać drogą rowerową nad samym Bugiem, trzeba poinformować o tym straż graniczną. Dowiadujemy się również, że w tej okolicy przemyt ma się dobrze i każdy kto w zasięgu wzroku ma czarnego pędzącego jeepa powinien jak najszybciej oddalić się od drogi, ponieważ kierowca mający towar o wartości 200 tys. złotych za nic ma wszystko inne na jezdni.
Nasz ulubiony znak :) © Karmelito
Chmurkowe kompozycje © Karmelito
Gra cieni © Karmelito
Route 2 768 971 - powered by www.bikemap.net
Kategoria Polska 2014