Info
Blog prowadzi Karmelito z miasta Kraków. Przejechałem 5165.63 kilometrów Moja prędkość średnia wynosi 18.05 km/h Więcej o mnie.Moje rowery
Wykres roczny
Archiwum bloga
- 2014, Sierpień10 - 2
- 2014, Lipiec5 - 1
- 2014, Kwiecień4 - 4
- 2014, Marzec1 - 2
- 2013, Sierpień11 - 1
- 2013, Lipiec22 - 9
- DST 46.36km
- Czas 03:43
- VAVG 12.47km/h
- Sprzęt Unibike Voyager/Pamir
- Aktywność Jazda na rowerze
DZIEŃ 14-MIASTO SAKWIARZY
Sobota, 9 sierpnia 2014 · dodano: 12.12.2014 | Komentarze 0
Michał
Do Giżycka dojeżdżamy szybko. Na wjeździe do miasta instynktownie skręcam w ul. Turystyczną i traf w 10. Twierdza Boyen. Ale trochę się rozczarowałem. Fakt obwarowania - mury spore, ale cała reszta taka hmmm normalna. Robimy kilka zdjęć i jedziemy dalej. Trafiamy na jeden z dwóch mostów obrotowych w europie. Co około godzinę jest zamykany dla ruchu, a wtedy kanałem przepływają żaglówki. Co najciekawsze, ten most jest otwierany i zamykany ręcznie! Taki fajny dziadziuś się wszystkim zajmuje. Obok mieści się zamek krzyżacki - mały i zamieniony na hotel. Jedziemy drogą Św. Brunona na wzgórze, również jego imienia. Roztacza się stamtąd piękny widok na jezioro Niegocin. Na wyjeździe z miasta psuje mi się licznik... Dokładniej to raczej tylko kabelek coś nie łączy, ale tak czy siak kilometrów mi nie nalicza. Zostajemy na jednym liczniku Justyny. Odcinek 12 kilometrów do Pozezdrza mija w czasie ekspresowym. Może to wpływ braku licznika?
Nie obserwuję wciąż tych zmieniających się cyferek. Jeszcze tylko około 10km i rozbijamy się na kempingu pełnym niemców. Szczęśliwie i przypadkowo rozbijamy się między jedynymi - dwoma namiotami polaków. Mogłoby się zdawać, że ceny będą wywindowane. Na pewno nie dla polaków. Nas nocleg kosztuje bodajże 22zł. Po szybkim rozbiciu, jedziemy z burczącymi brzuchami do najbliższej wsi na obiad. Po równie szybki wpałaszowaniu porcji, wracamy nad jezioro i chlup do wody. Siedzimy tam dłuuuugo, aż robi się zimno i słońce powoli chyli się ku zachodowi. Wieczorem tak jak zwykle gramy w karty. Jednak tym razem pozwoliliśmy sobie na chipsy. Co za rozpusta!
Justyna
Go, go to Giżycko! Co znaczy jechać krajówką dla rowerzysty?? KOSZMAR!!! Auto za autem i tiry… Nie da się żyć… ani oddychać! Jedziemy do tego Giżycka i miasto. no cóż, nie powala. Przynajmniej mnie. Twierdza Boyen średnio, grodzisko zamku krzyżackiego (no przepraszam bardzo ale to już szczyt !) to restauracja… Miasto ratują dwie rzeczy:
1.serio ręcznie przesuwany most obrotowy
2.niezliczone rzesze sakwiarzy (gdzie nie spojrzeć tam ktoś Cię pozdrawia, uśmiecha się, życzy powodzenia, miłej podróży czy prostej drogi).
Trasa mija szybko (ZA szybko) i przyjemnie. Ciąg dalszy milionów sakwiarzy i pozdrowień :D Szybko dojeżdżamy do miejscowości Harsz, gdzie znajdujemy obóz dla Niemców. Nie ma się z czego śmiać :P 99% tutaj to Niemcy. Spotkaliśmy tylko dwie rodziny z Polski, z czego jedna zaprosza nas na ognisko :D Fajna i miła ta rodzinka :)
Route 2 769 081 - powered by www.bikemap.net
Kategoria Polska 2014