Info
Blog prowadzi Karmelito z miasta Kraków. Przejechałem 5165.63 kilometrów Moja prędkość średnia wynosi 18.05 km/h Więcej o mnie.Moje rowery
Wykres roczny
Archiwum bloga
- 2014, Sierpień10 - 2
- 2014, Lipiec5 - 1
- 2014, Kwiecień4 - 4
- 2014, Marzec1 - 2
- 2013, Sierpień11 - 1
- 2013, Lipiec22 - 9
- DST 133.04km
- Czas 06:27
- VAVG 20.63km/h
- Temperatura 22.0°C
- Podjazdy 344m
- Sprzęt Diplomat
- Aktywność Jazda na rowerze
Dzień 4 - Wesoły Cmentarz i pierwsze oznaki Rumuńskiej gościnności
Sobota, 13 lipca 2013 · dodano: 18.08.2013 | Komentarze 0
Poranna część trasy dosyć nudna, tak jak poprzedni dzień. Płasko, ale im bliżej granicy z Rumunią, zaczynają się wyłaniać górki. Już ostatnie kilometry koszmarnych dziur. Dziura w dziurze w dziurze w dziurze to już lekka przesada . Na dobry koniec ukraińskiej części trasy, niedaleko granicy, przejeżdżamy przez ciekawą wioskę, gdzie co drugi dom to raczej nie dom a dworek czy pałacyk. Co kolejny to większy i piękniejszy. Bardzo ciekawy widok po raczej biednych ukraińskich wioskach. No i jesteśmy w Rumunii, gdzie spędzimy najbliższy tydzień. Co sie rzuca w oczy? Stan dróg oczywiście. Niektóre jak u Nas z tabliczką "współfinansowane ze środków UE". Tuż za granicą skręcamy na Sapantę, czyli miejscowość w której znajduje się Wesoły Cmentarz. Bardzo ciekawe miejsce, pierwszy pewny punkt na mapie naszej podróży. Warto nadrobić te kilkadziesiąt kilometrów. Myślicie: "co może być ciekawego na cmentarzu?". Takich "nagrobków" z pewnością nie widzieliście nigdzie indziej na świecie. Na każdym, drewnianym nagrobku wyryte i pomalowane są pewne wydarzenia z życia np. jak osoba zginęła, lub czym zajmował się zmarły oraz krótki humorystyczny wierszyk na jego temat. Dla Nas obowiązkowym punktem na tym cmentarzu było odwiedzić rowerzystę. Po pewnym czasie ruszamy z powrotem, tą samą drogą, ale nie żałujemy dodatkowych kilometrów. Już od przekroczenia granicy można zauważyć inne nastawienie ludzi. Wiele osób ,nie tylko dzieci machało do Nas jak przejeżdżaliśmy. To bardzo miłe. Pod wieczór, gdy akurat chcieliśmy rozpocząć poszukiwania noclegu zaczął padać deszcz, niezbyt mocny ale wygonił do domów gospodarzy, którzy mogli nam udostępnić miejsce pod namiot. Innym problemem z noclegiem tego dnia były wielkie bramy i płoty przy każdym domu, które zupełnie uniemożliwiały zobaczenie kogokolwiek na podwórzu. No i ten angielski... Zazwyczaj nie było z tym problemów, ale tu akurat było baaardzo ciężko. Na szczęście po długich poszukiwaniach trafiamy na ładny dom młodego małżeństwa. Dom wręcz luksusowy, nawet z monitoringiem, w łazience kabina z hydromasażem. Już po prysznicu zaprosili Nas na posiłek. Rosół, jakieś przekąski. Bardzo przyjemnie się z Nimi rozmawia. Gospodarz nawet się śmieje, że jakby nie praca to mógłby z Nami pojechać dalej. Na koniec dnia jeszcze pierwsza rozmowa przez Skype z Polską. Pierwszy nocleg na Rumunii jak marzenie.Ostatnie ukraińskie widoki, płasko a na horyzoncie wyczekiwane rumuńskie górki© Karmelito
Kraj nr 4 Rumunia - tu spędziliśmy nawięcej czasu© Karmelito
Oryginalny Wesoły Cmentarz© Karmelito
Obowiązkiem dla Nas było odnalezienie rowerzysty© Karmelito
Więcej kabli w sklepie nie było :)© Karmelito
Kategoria Bałkany 2013