Info
Blog prowadzi Karmelito z miasta Kraków. Przejechałem 5165.63 kilometrów Moja prędkość średnia wynosi 18.05 km/h Więcej o mnie.Moje rowery
Wykres roczny
Archiwum bloga
- 2014, Sierpień10 - 2
- 2014, Lipiec5 - 1
- 2014, Kwiecień4 - 4
- 2014, Marzec1 - 2
- 2013, Sierpień11 - 1
- 2013, Lipiec22 - 9
- DST 120.34km
- Czas 06:19
- VAVG 19.05km/h
- Temperatura 40.0°C
- Podjazdy 762m
- Sprzęt Diplomat
- Aktywność Jazda na rowerze
Dzień 11 - Ufff jak gorąco czyli pierwsze poważniejsze upały
Sobota, 20 lipca 2013 · dodano: 28.08.2013 | Komentarze 0
Jak zawsze po wygodnym noclegu, niechęć do wstania z łóżka była przeogromna. Sprawdzamy pranie, niestety jeszcze wilgotne, więc trzeba będzie suszyć w trakcie jazdy. Wyruszamy około 9, uprzednio robiąc pamiątkowe zdjęcie z gospodarzami. Jest jeszcze ranek, a upał już doskwiera - będzie ciężki dzień. Nie dość że ta temperatura, która dochodzi do 43 stopni, to jeszcze podjazdy... Dojeżdżamy do dużego miasta - Craiova. Robimy zakupy w BILLA i uciekamy z betonowego miasta. Około godziny 13, gdy słońce praży już niemiłosiernie, trafiamy na park z fontanną. To jest to. Godzinkę lub dłużej wylegujemy się na trawie, po czym czas na "wisienkę na torcie". Ochłodzenie się w wodzie fontanny. Tego nam było trzeba. Wyjeżdżamy z parku cali mokrzy "na zapas". Niestety te zapasy w potężnym upale szybko się kurczą i zaraz jestem suchy. Na dodatek zaraz za miastem czekał na Nas spory podjazd. W takiej temperaturze to naprawdę katorga. Na szczęście co kawałek przy drodze znajdują się studnie z zimną wodą. Co by było gdyby ich nie było? Wjeżdżamy w strefę mocno pofalowanego terenu. Czemu nie może być płasko? Będzie... Ostatnie kilkanaście kilometrów to płaska decha, dolina Dunaju. Potężna rzeka, dlatego ten wiatr, przepraszam, tornado hamuje Nas prawie do 0. Ledwo jedziemy. Ale jak to już bywało w Rumunii wiele razy, po ciężkim dniu możemy liczyć na świetny nocleg. Tak też jest i tym razem. Fakt, może nie śpimy w domu, ale za to jaką kolacje dostajemy. Sporo mięsa, owoce: arbuza i melona, pyszne ciasto(chyba brzoskwiniowe). I do tego wino na dobre trawienie. To ostatni nocleg w Rumunii, muszę to stwierdzić z przykrością. Ale cieszę się niezmiernie, że mogłem przez ten wielce gościnny kraj przejechać. Niech ktoś powie coś złego na jego temat, a będzie miał ze mną do czynienia :)Nasi gospodarze© Karmelito
A słoneczników tutaj prawie tyle jak na węgrzech© Karmelito
Uniwersytet w dużym mieście Craiova© Karmelito
Padliśmy, 43 stopnie potrafią zmęczyć© Karmelito
Co za świetny wynalazek!© Karmelito
Ruszamy w drogę "na mokro"© Karmelito
Płasko aż po horyzont© Karmelito
Co byśmy zrobili bez cudownych studni?© Karmelito
Jeszcze ostatnie pagórki przed zjazdem w dolinę Dunaju© Karmelito
Rodzinka gospodarzy© Karmelito
Kategoria Bałkany 2013