Info
Blog prowadzi Karmelito z miasta Kraków. Przejechałem 5165.63 kilometrów Moja prędkość średnia wynosi 18.05 km/h Więcej o mnie.Moje rowery
Wykres roczny
Archiwum bloga
- 2014, Sierpień10 - 2
- 2014, Lipiec5 - 1
- 2014, Kwiecień4 - 4
- 2014, Marzec1 - 2
- 2013, Sierpień11 - 1
- 2013, Lipiec22 - 9
- DST 64.61km
- Czas 03:10
- VAVG 20.40km/h
- Temperatura 18.0°C
- Podjazdy 365m
- Sprzęt Diplomat
- Aktywność Jazda na rowerze
Dzień 6 - Syndrom dnia poprzedniego :)
Poniedziałek, 15 lipca 2013 · dodano: 20.08.2013 | Komentarze 4
Rano wstajemy o... 11. Poprzedni dzień "dał nam mocno w kość". Mimo że spaliśmy ok 10 godzin to wypoczęci nie jesteśmy. Na śniadanie dostaliśmy jajecznicę i mamałygę. Niestety to wszystko jakby bez smaku. Zjadamy trochę, aby zapełnić żołądek i powoli zaczynamy się zbierać. Na drogę dostajemy jeszcze kilogram słoniny, kilka ogórków i cebul z przydomowego ogródka. I jak wszędzie w Rumuni jajka, 10 ugotowanych na twardo. Nie przejechaliśmy 10km, gdy już trzeba było sie ukryć pod dachem pewnego baru, ponieważ nastąpiło oberwanie chmury. Ściana wody. I tak, przez 1,5 godziny znów odpoczywaliśmy. Już wiadomo, dziś daleko nie zajedziemy. W tym dniu droga była lekko pagórkowata, wzdłuż naszej trasy rozciągały się zaciszne jeziorka. Bardzo przyjemny odcinek, w takim miejscu wybudować domek letniskowy. Ideał! Jednak nawierzchnia już taka idealna nie była. Miewaliśmy odcinki żwirowe, a asfalty pozostawiały też wiele do życzenia. Cały dzień niebo było zachmurzone. Z jednej strony nie ma co narzekać, bo słońce nie przypieka ale z drugiej... No oczywiście jak pech to na całej linii. Kolejny deszcz. Przeczekujemy w wiacie przystanku. Okoliczne zwierzęta, 2 świnie, zaraz wyczuły nasze kanapki. Gdy już przestało padać wsiadamy na rowery i... Czuję, że coś jest nie tak. Kapeć. No to druga na wyprawie zabawa z wymianą. 20min i jedziemy dalej, już niedaleko mimo że na liczniku niewiele ponad 50km. Znalezienie noclegu nie było wielkim problemem. Druga próba i rozstawiamy namiot koło ładnego domu, widać że ludzie porządni. Gdy już rozłożyliśmy namiot, Nasza gospodyni proponuje nam nocleg w domu. Co sie dzieje w tej Rumunii! Jak tak dalej pójdzie to namiot będzie niepotrzebny. W domu, po prysznicu, dostajemy kolację. Pyszną zupę, kotleta, smażone jajka i domowy sok z winogron. Dostajemy również kilka zdjęć. Rozmawiamy jakiś czas. Jest bardzo miło i przyjemnie. Musimy jednak iść spać, ponieważ od rana czekają na Nas kolejne kilometry.Namiot jak zawsze się przydał© Karmelito
Drugie śniadanie od gospodarzy - kilo słoniny, domowy chleb, ogórki, jajka, cebule© Karmelito
Malownicza trasa wzdłuż jeziorek© Karmelito
Domek jakich wiele, są tam takie same jak wszędzie, niczym się nie różnią© Karmelito
Idealne miejsce na domek letniskowy, cisza spokój© Karmelito
Świnka wyczuła kanapki ;)© Karmelito
Wóz zaprzęgowy nie jest wcale rzadkim widokiem© Karmelito
Kolejny nocleg w Rumunii w domu© Karmelito
Kategoria Bałkany 2013